Bine Maringer: tworząc teatr uliczny, myśli jak przedsiębiorca


Bine w akcji (zdjęcie promocyjne pokazu Splash duetu Belle Etage, fot. Buskerpics)

Wywiad z Bine Maringer o byciu artystką i przedsiębiorcą, dlaczego musisz myśleć o swoim wieku tworząc pokazy, jak przygotować się do trasy i dlaczego organizatorzy festiwali powinni zapraszać kobiety.

Zrozumiałam, że w branży teatrów ulicznych, prawdziwa ekspresja artystyczna nie jest możliwa. Aby być zapraszanym i zarabiać z tego na życie, zawsze musisz najpierw pomyśleć o swoim produkcie. W przeciwnym razie będziesz mieć trudności z jego sprzedażą.

Bine Maringer

Kiedy poznałam Cię w 2013 roku, byłaś artystką uliczną łączącą teatr z cyrkowymi umiejętnościami. Jak opisałabyś siebie teraz i jak zmieniło się Twoje życie w porównaniu do tamtego czasu?

Kiedy się poznałyśmy, byłam bardzo szalona i nie traktowałam tego tak poważnie, jak teraz. Imprezowałam tak dużo, że następnego dnia miałam problemy z występowaniem. Pamiętam więcej niż raz, kiedy myślałam: „wolę umrzeć niż iść występować”. Najpierw impreza, potem praca.

A teraz? Poprzez różne działania przejęłam odpowiedzialność za swoją branżę artystyczną i karierę. Uczę i dzielę się wiedzą z The Show Salon oraz wspieram młodych artystów. Zajmuję się lobbingiem w sferze kultury na rzecz teatru ulicznego. Angażuję się w różne organizacje i sieciowanie. Wreszcie, dzięki długiemu procesowi, odkryłam, kim jestem jako artystka uliczna.

Przez długi czas myślałam, że mój pokaz powinien wyglądać tak, jak głośne i energetyczne występy moich kolegów. Chociaż czułam, że to nie jest mój styl, przez cały czas porównywałam się z nimi, przez co czułam się nieszczęśliwa. Teraz wiem, że moja droga jest poetycka i teatralna, ale zajęło mi sporo czasu, zanim to zrozumiałam.

Bine Maringer

Kiedy pierwszy raz wystąpiłaś przed nieznajomymi i jak wyglądała Twoja artystyczna droga od tego czasu?

Moja ścieżka to kręta droga przez świat kultury. Pracowałam przed sceną, na scenie i nad sceną oraz za kulisami. Przez wiele lat zajmowałem się projektowaniem oświetlenia i montażem. Pracowałam w teatrze i na wszelkiego rodzaju imprezach i koncertach. Miałam zaledwie 17 lat, kiedy zaczynałam. Szkoła nie była wtedy dla mnie.

Na scenę trafiłam przypadkiem po spotkaniu Antagon Theatre Aktion w Amsterdamie na całkowicie zwariowanym festiwalu. Postapokaliptyczny festiwal to było coś, co wtedy lubiłam. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam teatr Antagon, bardzo różniło się od wszystkich innych przedstawień teatralnych, które znałam. Było to głośne, szalone, brudne i dzikie. Zakochałam się od razu, przeniosłam się do Frankfurtu i dziesięć miesięcy później (był to 2004 rok) odbył się mój pierwszy prawdziwy występ w Laosie.

Później uzyskałam wykształcenie w zakresie nauczania teatru, wróciłam do Wiednia i założyłam Belle Etage. Zdobyłam certyfikat z zarządzania kulturą i tytuł magistra sztuki na kierunku występy w przestrzeni publicznej.

Teraz mam 39 lat. Mija jedenasty rok działalności Belle Etage, jestem częścią The Show Salon — szkoły teatru ulicznego i lobbuję na rzecz teatru ulicznego i nowego cyrku w Wiedniu. Współzałożyłam festiwal cyrkowy, a obecnie pracujemy nad EVENTCALENDER dla współczesnego cyrku w Austrii.

Staram się wykorzystywać możliwości, które się pojawiają.

W trakcie tworzenia myślisz zarówno o części artystycznej, jak i biznesowej. Jak zachować równowagę między pokazem, który się sprzedaje, a czymś, co daje artyście satysfakcję?

Oj, to dla mnie ogromny problem. Nie potrafiłam znaleźć równowagi.

Działalność teatru ulicznego jest trudna i zajmuje dużo czasu, aby wszystko zorganizować. Czasami mówię, że zimą jestem sekretarką i sprzedawcą, latem kierowcą ciężarówki, a w międzyczasie trochę występuję.

Bine Maringer

Zrozumiałam, że w branży teatrów ulicznych, prawdziwa ekspresja artystyczna nie jest możliwa. Aby być zapraszanym i zarabiać z tego na życie, zawsze musisz najpierw pomyśleć o swoim produkcie. W przeciwnym razie będziesz mieć trudności z jego sprzedażą.

Jako liderka Belle Etage jestem biznesmenką, ale satysfakcję dają mi też sukcesy, które odnoszę jako reżyserka teatralna. Dobrze jest ustalić własne priorytety. Nie znałam ich przez długi czas i byłam nieszczęśliwa. Uporządkowałam to.

Swoją artystyczną radość i ekspresję odnajduję w innych rzeczach i projektach, takich jak pisanie muzyki, tworzenie spektakli non-profit i tak dalej.

Muzyka Nuumad

Przez kilka lat występowałaś ze spektaklem „Dream”. W międzyczasie zmieniła się Twoja partnerka w duecie Belle Etage. Jak bardzo zmieniłaś pokaz od pierwszej wersji?

Wyszkolenie nowego członka zespołu jest zawsze nowym wyzwaniem, ale niesie też ze sobą wielki potencjał: nowi ludzie, talenty, pomysły, możliwości i nowe umiejętności.

Nie gram już spektaklu „Dream”. Jego czas już minął.

Belle Etage na Festiwalu BuskerBus 2013 we Wrocławiu, fot. Małgosia

W pewnym momencie podczas występu nagle uświadomiłam sobie, że nie mogę już traktować tego poważnie — ja grająca marionetkę, cała historia i tak dalej. Wtedy poczułam, że nadszedł czas, aby przestać to grać. Wiele doświadczyłam z „Dream”. Sprawiał mi radość, ale cieszę się też, że już nie gram lalki.

Bine Maringer

Pracujesz też nad nowymi projektami: „Splash” i „Las Vegas Wedding Chapel”. Opowiedz mi o nich więcej.

„Splash” to próba zaprojektowania spektaklu teatru ulicznego dostosowanego do mojego wieku. To może teraz zabrzmieć śmiesznie, ale spodziewam się grać ten program przez następne 5 do 10 lat. Będę miała prawie 50 lat.

Często zapominamy, że się starzejemy i że nasze ciało nie jest już tak silne, jak gdy mieliśmy trzydzieści lat. Dla mnie to nie jest problem. Oznacza to działanie zorientowane na przyszłość oraz wzięcie odpowiedzialności za siebie i swoje ciało. Nie chcę zrobić sobie krzywdy i nie być w stanie się ruszać, gdy będę starsza.

Bine Maringer
Belle Etage – zapowiedź spektaklu „Splash”

„The Las Vegas Wedding Chapel” (ang. Kaplica ślubna w Las Vegas) to zabawny projekt. Taki, który robię, po prostu dlatego, że uważam go za fajny, a także dlatego, że oznacza poznanie zupełnie nowego gatunku — instalacji. Zbuduję mobilną kaplicę w stylu Las Vegas, aby ludzie mogli brać śluby na festiwalu. Krótko mówiąc: poślubię ludzi z ludźmi, rzeczy z ludźmi i rzeczy z rzeczami i wszystkim, co stanie mi na drodze. Do wyboru: wersja normalna, ostra, pikantna i tak dalej. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało na końcu.

Dlatego zdobyłam też certyfikat umożliwiający mi udzielanie ślubów. Nie żartuję! Mogę oficjalnie poślubiać osoby w 49 stanach w Stanach Zjednoczonych. Ktoś zasugerował, że powinnam zaoferować możliwość rozwodu; może założę niszczarkę do dokumentu, który w końcu dostaną.

Wygląda na to, że później będą musieli posłuchać Twojej muzyki. Gratuluję wydania albumów. Opisujesz swoją muzykę jako „pieśni lecznicze na ceremonię, osobistą modlitwę i krąg śpiewu”. Jaka historia się za nimi kryje? Ostatnio udostępniłaś nie jeden, a trzy albumy, więc ich tworzenie i nagrywanie musiało Ci sprawić radość.

Tak, zdecydowanie! Tworzenie muzyki było na szczycie mojej listy rzeczy do zrobienia, ale nigdy nie miałam na to czasu. Wykorzystałam okres w pandemii, aby wypróbować wszystkie rzeczy, które zawsze chciałam zrobić. To prawdziwy prezent!

Dzięki muzyce NUUMAD-medicine spełniłam marzenie o byciu w studiu, profesjonalnym nagraniu, a w końcu, by mieć w rękach profesjonalny produkt muzyczny. Wiele się nauczyłam w bardzo krótkim czasie. Napisałam dwa albumy i jedną EP-kę w pięć miesięcy i nagrałam je w dwa miesiące, co jest szalone, ale możliwe z powodu pandemii.

Wspaniale jest odkrywać nowe talenty!

Czy każdy wykonawca jest artystą? Czy powiedziałabyś na przykład, że czasami cyrk należy bardziej do kategorii sportowej niż do teatru?

Och, to dla mnie gorący i kontrowersyjny temat, ale nie dość dyskutowany.

Dostarczanie rozrywki to talent, tworzenie sztuki to talent, a tworzenie cyrku to także talent. Możesz mieć wszystkie, tylko jeden lub niektóre z nich.

Obawiam się, że określenie „artystka uliczny” w moim przypadku jest mylące. Czuję się bardziej przedsiębiorcą niż artystką: muszę sprzedać swój produkt i opracować nowe koncepcje po dogłębnej analizie rynku. Na festiwalach muszę się sprzedać, żeby przyciągnąć publiczność.

Bine Maringer

Mam inne projekty, w których czuję się i działam jako artystka, ale nie w dziedzinie sztuki ulicznej. Chociaż jestem tego świadoma, jakich innych słów mogę użyć do opisu mojej pracy niż artystka uliczna? Często używam wyrażenia: twórca teatru ulicznego, które lepiej opisuje, kim się czuję. Powiedziałabym też, że jestem rzemieślniczką, której rzemiosło polega na występowaniu na ulicy.

Uzyskałam tytuł magistra sztuki i w tym obszarze czułam się jak prawdziwa artystka — ktoś, kto kopie głęboko, drąży temat i prowadzi niekończące się poszukiwania. Ktoś, kto dyskutuje i odzwierciedla proces i zaczyna od tego momentu pracować bez żadnych zamiarów ekonomicznych lub finansowych.

Wyobraź sobie, że ktoś dzwoni do Ciebie i prosi o zostanie dyrektorką artystyczną nowego festiwalu ulicznego, ale masz tylko pięć minut na stworzenie programu. Kto pierwszy przychodzi Ci do głowy? Jakie rodzaju pokazy byś wybrała?

Krótka odpowiedź: festiwal teatrów ulicznych z udziałem tylko kobiet z wieloma gatunkami i stylami artystycznych.

Artystki wciąż są w gorszej sytuacji, są rzadziej zapraszane i uwzględniane w programach. Zawsze z tą samą wymówką: „jest za mało kobiet”.

Mam teorię, chociaż nie wiem, czy naprawdę tak jest. Myślę, że problemem nie jest liczba artystek; Myślę, że problem polega na tym, że kobiety robią sztukę inaczej i że głównie mężczyźni są przyzwyczajeni do tego, jak wyglądają występy mężczyzn.

Kobiety są subtelniejsze, wrażliwsze, może spokojniejsze, bardziej powściągliwe i myślą o innych tematach. Mówią też inne żarty. Niemniej jednak są dzikie, energiczne i utalentowane.

Bine Maringer

Jednak nie są mężczyznami, a jeśli kierownicy artystyczni szukają występów takich jak „wykonawcy płci męskiej XYZ”, z trudem znajdą kobietę wykonującą ten sam styl. To może być sedno sprawy. Porozmawiajmy o tym!

Jesteś drugą osobą, która zwraca na uwagę. Muszę zapytać innych organizatorów. Jak myślisz, w jaki sposób festiwale powinny wybierać artystów? Jaka byłaby Twoja alternatywa do przyjmowania zgłoszeń?

  • Wybór wykonawców to wciąż kwestia gustu lub możliwości sprzedaży, a nie kwestia pokazania szerokiego zakresu artystycznej ekspresji.
  • Należy zwrócić uwagę na programowanie uwzględniające równowagę płci.
  • Należy bardziej promować nowych wykonawców.
  • Nowe gatunki i nowe style oraz pokazy kobiece powinny być pokazywane w najlepszym miejscu i czasie.

Niektórzy organizatorzy wciąż nie rozumieją, że programując festiwal, kontrolują gust publiczności.

Bine Maringer

Kiedy głośne i pełne energii męskie pokazy zawsze odbywają się w najlepszym czasie i miejscu, a ciche, eksperymentalne spektakle odbywają się daleko od centrum, publiczność dowiaduje się, co jest dobre, a co złe, po prostu dlatego, że mówi im o tym program. Nazywa się to edukacja publiczności.

Nie mam nic przeciwko wypełnianiu zgłoszeń, są w porządku. Lepsze niż te targi i strony internetowe, na których trzeba dużo zapłacić, aby się zaprezentować. Nadal nie wiem, co o nich myśleć.

Prawie rok temu opublikowałaś wpis, w którym poinformowałaś, że nie udostępnisz swojej sztuki w formie streamingu w internecie. Czy od tamtej pory Twoje podejście zmieniło się?

Nie. Nadal nie pracuję jako artystka uliczna online. Dla mnie to po prostu nie działa. Busking online to kontrowersyjne zagadnienie.

Busking opiera się na interakcji z publicznością i bezpośredniej informacji zwrotnej oraz wykorzystywaniu nieoczekiwanych wydarzeń na ulicy. Widziałam kilka pokazów online. Były częściowo zabawne, ale wcale nie były dobre.

Aby zrobić dobry pokaz online, potrzebujesz nowej technologii, której jeszcze nie opracowaliśmy. Mogę sobie wyobrazić, że gdybyśmy mogli spotkać się w wirtualnym pokoju, w którym możemy być fizycznie obecni poprzez awatary, wtedy coś takiego jak busking może zadziałać. Potrzebujesz też zupełnie nowych umiejętności, zupełnie nowej struktury spektaklu i walorów performatywnych. Myślę, że będzie to możliwe i nastąpi w przyszłości. Dajmy cyfrowej rewolucji trochę więcej czasu.

Sprawianie, by smutne twarze rozbłysły

Jakie są Twoje doświadczenia związane z występami ulicznymi i niezapomniane momenty z nimi związane?

Najlepsze jest sprawianie, że ludzie się uśmiechają. Rozświetlanie smutnych twarzy. Dawanie ludziom miłej, ale nieoczekiwanej chwili.

Do tego jeszcze: poczucie wolności! Mogę pracować: kiedy chcę, gdzie chcę, jak długo chcę. Mogę mówić i robić, co chcę. Jestem swoim szefem!

Występujesz jeszcze na ulicy za datki do kapelusza?

Nie. Szczerze mówiąc, nie mam już czasu na występy uliczne. Jestem aktywna w tak wielu projektach i organizacjach kulturalnych, kulturalno-politycznych i artystycznych, że po prostu nie mam na to czasu. A w lecie mój czas jest tak ograniczony, że czasami mam problemy z podróżowaniem z jednego festiwalu na drugi. Jeśli mam chwilę wolnego czasu, uwielbiam spędzać go z przyjaciółmi, których w okresie wakacyjnych rzadko widuję. Może się starzeję, haha.

Co sprawia, że wykonawca jest również dobrym buskerem?

Tak proste, jak się wydaje, a jednocześnie tak trudne: umiejętność improwizacji i wrażliwość na potrzeby publiczności i miejsca.

Dobry busker potrzebuje talentu bycia świadomym wszystkiego, co się wokół niego dzieje. Mam na myśli naprawdę wszystko: wiatr, dźwięk, nastrój publiczności i nastrój wykonawcy, energię określonej przestrzeni, ciągłe zakłócenia i interakcje. Wymaga to wysokiego poziomu uwagi i koncentracji.

Bine Maringer

Jakie pokazy sprawiają, że zatrzymujesz się na ulicy?

Wyjątkowość i chęć eksperymentowania. Jeśli usłyszę pierwszy kiepski żart, pierwszą frazę wypowiedzianą tysiąc razy lub wrzeszczącego wykonawcę, to idę dalej.

Jacy są Twoi ulubieni artyści lub najlepsze pokazy uliczne, które widziałaś?

Dla mnie prawdziwymi mistrzami są ci, którzy nauczyli się z empatią i wrażliwością nawiązywać kontakt z publicznością — ludzie, którzy potrafią przekształcić zwykłe miejsce w małą krainę czarów za pomocą tylko swoją obecności. Nauczyli się, jak przyciągać uwagę delikatnymi tonami i dotykać serca, a nie umysłu. Prawdziwi mistrzowie to odważni odkrywcy, którzy odważą się próbować nowych rzeczy.

Czy występy uliczne powinny być regulowane?

Oczywiście, że nie! Występy uliczna to ostatnia, naprawdę wolna forma artystycznej ekspresji. Żadnej cenzury, żadnej kontroli, czysta wolność artystyczna. Tego właśnie boją się politycy: wolności i utraty kontroli. Przestrzeń publiczna w coraz większym stopniu staje się polem bitwy o demokrację. Prawie żadne inne miejsce nie jest tak kwestionowane. To żyła złota dla kapitalizmu i społeczno-polityczna przestrzeń, która, podkreślam „ciągle”, wymyka się całkowitej kontroli. Jednak jesteśmy najbardziej zagrożeni, że stracić tę ciągle wolną przestrzeń.

Obowiązkiem każdego jest utrzymanie wolnej i publicznej przestrzeni publicznej. Zwłaszcza teraz, w czasie pandemii, w której nasza wolność jest ograniczana.

Współtworzyłaś aplikację „Wisdom from the Pitch” i zapytałaś artystów ulicznych, co poradziliby młodszym wersją siebie. Jakie były najczęstsze odpowiedzi? Czy któraś z nich zaskoczyła lub zainspirowała nawet Ciebie?

Na początku obawialiśmy się, że otrzymamy wiele takich samych odpowiedzi. Okazało się, że wszystkie z nich są różne, a każda zdradza mały sekret.

Na scenie sztuki ulicznej jest tyle wiedzy, która nie została spisana. Jest ona przekazywana z pokolenia na pokolenie i zawsze coś ginie. Chcemy to zmienić dzięki „The Show Salon”. Dlatego uruchomiliśmy Streeattheatre Masterclass i spisaliśmy w ciągu roku wszystko, co wiemy. Następnie podzieliliśmy ją na różne bloki tematyczne i przygotowaliśmy pedagogicznie, metodycznie i dydaktycznie.

Wisdom from the Pitch promo

Aplikacja była fajnym projektem wypełniającym pandemiczną lukę, ale okazała się też fantastycznym narzędziem do łączenia się z innymi wykonawcami i uczenia się od nich. Nawet jeśli nie jesteśmy w stanie spotykać się i wymieniać informacjami za kulisami festiwali.

Widziałam każdy film i tak, nauczyłam się czegoś z każdego z nich. Prawda jest taka, że nigdy nie przestajemy się uczyć; zawsze jest coś nowego do odkrycia.

Wskazówki dla buskerów

Jakie masz wskazówki dla osób wybierających się w trasę po raz pierwszy?

  • Poświęć trochę czasu na planowanie. Przyjrzyj się uważnie, jak będzie wyglądać Twoja trasa.
  • Uwzględnić dodatkowy czas; zawsze mogą wystąpić opóźnienia.
  • Lepiej być pierwszym na festiwalu niż ostatnim!
  • Wszystko dokładnie notuj.
  • Sprawdź, czy istnieją alternatywne trasy, jeśli autobus, pociąg lub samolot zostaną odwołane.
  • Zważ dokładnie swój bagaż na wypadek, gdybyś musiał lecieć.
  • Zrób listę rzeczy do spakowania ze wszystkimi rzeczami dotyczącymi A. pokazu i B. rzeczy prywatnych.
  • Zastanów się, kiedy i gdzie możesz zjeść. Dobre odżywianie jest ważne.
  • Zarezerwuj z wyprzedzeniem noclegi na postoje w trasie, bo są wtedy one zazwyczaj tańsze, lub zorganizuj miejsce do spania przed trasą. Pozwoli Ci to zaoszczędzić wiele stresu i będziesz dobrze wypoczęty do kolejnym pokazem.
  • Nigdy nie wyruszaj w trasę, nie wiedząc, gdzie możesz zdobyć części zamienne na pokaz, np. gdzie można kupić paliwo do pokazu ognia lub organiczne konfetti.
  • Idź do lekarza przed wyruszeniem w trasę. Nie ma nic gorszego niż ból zęba i brak dentysty w pobliżu. 

Co powinno się znaleźć w zestawie survivalowym dla artysty ulicznego? Jakie przedmioty zawsze pakujesz?

Zestaw do szycia, tabletki przeciwbólowe, bandaż, baterie, narzędzie wielofunkcyjne Leatherman, mata do jogi, glukoza, dodatkowa pamięć USB z całą moją muzyką do pokazu, części zamienne do sprzętu używanego podczas pokazu, plaster, ładowarka, maść lecznicza, środek dezynfekujący, zatyczki do uszu, prezerwatywy i wizytówki.

I wreszcie, występowałaś w wielu miejscach, więc jestem ciekawa, jaka jest Twoja ulubiona kuchnia. Gotujesz? Czy masz jakiś dobry przepis, którym możesz się podzielić?

Dobra, zaczynamy.

Uwielbiam podróżować i gotować. Najlepszym połączeniem jest udział w warsztatach gotowania podczas podróży, abyś zawsze mógł przywieźć do domu smak kraju, który odwiedziłeś.

Przepis, którym się z Tobą podzielę, pochodzi z małej wyspy w Tajlandii. Pozwolono mi zaglądać przez ramię Bo, szefa kuchni, gdy gotował!

Pad si ew – szybki wegetariański garnek z makaronem

  1. Pokrój warzywa (cukinię, pak choi, marchew, białą kapustę, brokuły i chilli)
  2. Podgrzej swój wok z olejem sojowym.
  3. Włóż 2-3 jajka do bardzo gorącego tłuszczu i zamieszaj.
  4. Dodaj gruby, płaski makaron ryżowy i opłucz wodą.
  5. Dodaj ciemny i jasny sos sojowy, zupę drobiową/warzywną/wegańską, sól (i cukier).
  6. Dodaj pokrojone warzywa na patelnię.
  7. Zamknij wok pokrywką i gotuj, aż będzie gotowy.

Podawaj z kolendrą i odrobiną soku z limonki.

Czas gotowania: max. 20 minut.

Dziękuję, Bine!

O Bine Maringer

Bine (Sabine Maringer MA) jest wszechstronną artystką, która ma tytuł magistra sztuki na kierunku występy w przestrzeni publicznej. Jako wykształcona menadżerka kultury i nauczycielka teatru, od 2004 roku specjalizuje się w teatrze w przestrzeni publicznej. Oprócz realizacji spektakli ulicznych dla widzów w Wiedniu prowadzi festiwal cyrku współczesnego KASKADE oraz prowadzi dalsze badania nad teatrem w przestrzeni publicznej. Od 2010 roku występuje po całej półkuli północnej z Belle Etage, jej teatrem ulicznym. Jest współzałożycielką The Show Salon- szkoły teatru ulicznego.

Strony Bine

The Show Salon

Belle Etage

Nuumad Music

Facebook comments